Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Jak się ogląda filmy z Francuzem

Mieszkam we Francji od pięciu lat. Przez ten czas obejrzałam już nie jeden film z Francuzami. Łatwo nie było... •Po pierwsze Francuzi mają dubbing. Rewelacyjny rynek zatrudnienia dla aktorów. Bardziej znani aktorzy mają swoich aktorów francuskich którzy od zawsze podkładają głos pod ich postacie z filmu. W ten sposób przeciętny Francuz jest bardziej przyzwyczajony do francuskiego głosu aktora niż jego oryginalnej wersji, z tego rodzą się różne sytuacje. Kiedyś w gościnie u Francuzów oglądaliśmy wieczorem film „Men in Black” wszyscy to znają, w związku z czym łaskawie postanowili zmienić z wersji francuskiej na wersje oryginalną i włączyć francuskie napisy, raz się pomęczą i poczytają. Gdzieś po 15 minutach filmu gospodarz rzucił tekst „jakoś dziwnie brzmi ten W...

Dzień lenia

Obraz
Rano naprawdę chciałam coś zrobić. Posprzątać czy ugotować, coś konkretnego. W tym celu dałam moim chłopakom zakupione wcześniej pistolety. Takie co to robią światło i dźwięk. Specjalnie trzymałam je na pierwszy dzień ferii jesiennych. Liczyłam, że używane bez przerwy od rana, wyczerpią baterie lub zainteresowanie dzieci, zanim Cyrille wróci z pracy. Gdyż ja to przetrwam a on nie. Taka już jego przypadłość, że słabo znosi jednostajne i powtarzające się dźwięki. Bardzo słabo przechodził okres rapowania u obu (dada da dada) oraz słynnych piosenek C. z jednym zdaniem (mon tracteur est parti, mon tracteur est parti, mon tracteur est partiiiiiii....) Pistolety zostały wypakowane z pudełek i wtedy TO się stało. Katastrofa. Otworzyły się bramy Mordoru, tysiące orków zawyło przeraźliwie.... Ponieważ pistolet C. nie działał! Wstawiłam tu tylko jeden wykrzyknik bo nawet cała ich strona nie oddała by sprawiedliwie ogromu nieszczęścia, krzywdy i niesprawiedliwości. Na szczęście zachowałam parag...

Co ja tutaj robię....

Obraz
Dzisiaj mi się zebrało na wspominki. Wspominki i wyjaśnienie mojego obecnego miejsca na ziemi. Co robię, kim jestem i dlaczego w tym miejscu. Normalnie filozofia, geografia, przeznaczenie i inne takie maczały w tym palce. A i jeszcze duchy... A właściwie jeden. Co robi Polka we Francji? Ta konkretna wzięła się zakochała we Francuzie, jak by Polaków nie było i wyjechała jak ta głupia na miłosną emigrację... Bez języka, bez pracy za to z dzieckiem w brzuchu. No clichés normalnie. Było ciężko, szczególnie z teściową, ale ten temat zostawimy na inny raz... Filozofia.... Bo postanowiłam być szczęśliwa i cieszyć się życiem mimo rozwodu, miliona innych zawodów miłosnych i tykającego nad uchem zegara biologicznego (możemy go również nazwać Babcia Władzia). Postanowiłam być szczęśliwa i cieszyć się wolnością i pojechać na narty a tu się okazało, że wszyscy moi znajomi to albo akurat zaciążyli albo kredyt wzięli a ostatnia chętna koleżanka singielka nogę złamała!!!! No więc pojechałam sa...

Bambi

Obraz
Wczoraj w lesie, podczas podwieczorku rozwinęła się dyskusja na temat Bambi. Film stary jak świat, klasyka animacji Disney'a, czyli totalnie nie znana świeżemu pokoleniu. Tak więc Bambi został streszczony, akcja zarysowana, czym jest jelonek wyjaśnione i tak nam minęło goûter. Dzieci pokrzepione zdrową dawką cukru ruszyły w długą a matki dopijały kawę gdy nagle słychać z lasu "Bambi, bambiiiiii !". Nasze stadko przejęło się bardzo smutnym losem małego zwierzątka i postanowiły go odnaleźć, uratować, mimo protestów matek pewnie nawet zabrać do domu. W ten sposób, nawet nie poganiane, łaziły po lesie przez trzy godziny, a matki odpoczywały prawie w ciszy, ciesząc oczy widokami. Normalnie magia Disney'a.  W oddali Canal de Provence  Coraz dalej ...  Smok Widoczek Bisous

Francuskie pocałunki

Fb mi dzisiaj przypomniał moje rozważania z przed pięciu lat odnośnie buziaków. Jedna panna weszła do autobusu, dołączyła do drugiej panny, dały sobie bisous i dalej nie odezwał się już do siebie ani słowem. Bardzo mnie to zafrapowało i poświęciłam temu myśl lub trzy. To było ponad pięć lat temu, na początku mojego życia na południu Francji. Teraz mnie to nie dziwi. Teraz wiem,  że gdyby nie lada to całowali by się na dzień dobry z Panią w piekarni, w końcu widzą ją codziennie. Usłyszałam również,  że to bardziej higieniczne bo twarze zazwyczaj mamy czystrze niż dłonie więc podawanie ręki jest bleeeeeee, i powiem,  że ma to dla mnie sens. Nie wiem tylko czy to sens zdroworozsądkowy czy przez asymilacje. Mimo wsiąkniecia i przesiaknięcia południem nadal ciągle popełniam gafy. A to kogoś tam nie pocałuję (byle nie pomylić się przy teściowej, ją to lepiej trzy razy za dużo niż wcale), komuś tam powiem na ty. No właśnie to tykanie czy nie to chyba będzie moją piętą Achill...