Dzień lenia
Rano naprawdę chciałam coś zrobić. Posprzątać czy ugotować, coś konkretnego. W tym celu dałam moim chłopakom zakupione wcześniej pistolety. Takie co to robią światło i dźwięk. Specjalnie trzymałam je na pierwszy dzień ferii jesiennych. Liczyłam, że używane bez przerwy od rana, wyczerpią baterie lub zainteresowanie dzieci, zanim Cyrille wróci z pracy. Gdyż ja to przetrwam a on nie. Taka już jego przypadłość, że słabo znosi jednostajne i powtarzające się dźwięki. Bardzo słabo przechodził okres rapowania u obu (dada da dada) oraz słynnych piosenek C. z jednym zdaniem (mon tracteur est parti, mon tracteur est parti, mon tracteur est partiiiiiii....)
Pistolety zostały wypakowane z pudełek i wtedy TO się stało. Katastrofa. Otworzyły się bramy Mordoru, tysiące orków zawyło przeraźliwie.... Ponieważ pistolet C. nie działał! Wstawiłam tu tylko jeden wykrzyknik bo nawet cała ich strona nie oddała by sprawiedliwie ogromu nieszczęścia, krzywdy i niesprawiedliwości.
Na szczęście zachowałam paragon, więc mogłam pojechać do sklepu dokonać wymiany. Tylko, że... No właśnie, tylko czy czekać do wieczora aby jechać sama w spokoju, tylko jak przeżyć ten dzień z tak pokrzywdzonym przez los C? Czy jechać od razu, czyli zabrać ze sobą do sklepu z zabawkami dwoje dzieci! Każda matka zrozumie moje wahanie... Która opcja gorsza?
Ostatecznie pojechaliśmy do sklepu. Pierwszy dzień wakacji. Promocje. Dzikie tłumy i jeszcze dziksze dzieci. Sodoma i Gomora. Kto był ten wie. Jedne dzieci skaczą, inne wyją, liczne egzemplarze rzucają się po ziemi w akcie rozpaczy, zemsty, szantażu emocjonalnego. Ogólnie wszystkie dotykają wszystko, ściągają z półek i chcą testować na miejscu. Armagedon. Osobiście uważam, że pracownikom sklepów z zabawkami dają w ramach premii coś na uspokojenie, myślę, że nawet coś mocnego...
Tak czy siak pokonaliśmy labirynt alejek bez ofiar w ludziach i z tylko przelotną myślą o zgubieniu ich w sklepie i doszliśmy do kasy z całkiem minimalną ilością zabawek nadprogramowych. Misja zakończona sukcesem.
Wszystko to jednak zajęło tyle czasu i mojej energii, że na lunch pojechaliśmy do Mc Donalda . Wiem wiem straszne. Frytki i nuggets to porażka każdej matki w temacie żywienia. Skoro jednak na deser wybrali sobie jabłko i jogurt to może nie umrą od razu. Poza tym jakie wspaniałe plusy posiada ta znana wszystkim restauracja. Znośna kawa i plac zabaw dla dzieci na świeżym powietrzu. Tak nam miło minęło południe. Matka zrelaksowana łypała okiem na potomków i oddawała się obserwacjom innych rodzin.... Doszłam nawet do wniosku, że nie takie złe te moje dzieci. Podniesiona na duszy, z całkiem zadowolonymi dziećmi wróciłam do domu.
Pistolety zostały wypakowane z pudełek i wtedy TO się stało. Katastrofa. Otworzyły się bramy Mordoru, tysiące orków zawyło przeraźliwie.... Ponieważ pistolet C. nie działał! Wstawiłam tu tylko jeden wykrzyknik bo nawet cała ich strona nie oddała by sprawiedliwie ogromu nieszczęścia, krzywdy i niesprawiedliwości.
Na szczęście zachowałam paragon, więc mogłam pojechać do sklepu dokonać wymiany. Tylko, że... No właśnie, tylko czy czekać do wieczora aby jechać sama w spokoju, tylko jak przeżyć ten dzień z tak pokrzywdzonym przez los C? Czy jechać od razu, czyli zabrać ze sobą do sklepu z zabawkami dwoje dzieci! Każda matka zrozumie moje wahanie... Która opcja gorsza?
Ostatecznie pojechaliśmy do sklepu. Pierwszy dzień wakacji. Promocje. Dzikie tłumy i jeszcze dziksze dzieci. Sodoma i Gomora. Kto był ten wie. Jedne dzieci skaczą, inne wyją, liczne egzemplarze rzucają się po ziemi w akcie rozpaczy, zemsty, szantażu emocjonalnego. Ogólnie wszystkie dotykają wszystko, ściągają z półek i chcą testować na miejscu. Armagedon. Osobiście uważam, że pracownikom sklepów z zabawkami dają w ramach premii coś na uspokojenie, myślę, że nawet coś mocnego...
Tak czy siak pokonaliśmy labirynt alejek bez ofiar w ludziach i z tylko przelotną myślą o zgubieniu ich w sklepie i doszliśmy do kasy z całkiem minimalną ilością zabawek nadprogramowych. Misja zakończona sukcesem.
Wszystko to jednak zajęło tyle czasu i mojej energii, że na lunch pojechaliśmy do Mc Donalda . Wiem wiem straszne. Frytki i nuggets to porażka każdej matki w temacie żywienia. Skoro jednak na deser wybrali sobie jabłko i jogurt to może nie umrą od razu. Poza tym jakie wspaniałe plusy posiada ta znana wszystkim restauracja. Znośna kawa i plac zabaw dla dzieci na świeżym powietrzu. Tak nam miło minęło południe. Matka zrelaksowana łypała okiem na potomków i oddawała się obserwacjom innych rodzin.... Doszłam nawet do wniosku, że nie takie złe te moje dzieci. Podniesiona na duszy, z całkiem zadowolonymi dziećmi wróciłam do domu.
Matka obserwuje
W domu coś mnie naszło. Powiedziałam moim pociechom, że od rana ganiamy za ich uciechami, że mają pistolety, samochodziki, grę planszową i teraz mama chce czas dla mamy. Mają się zająć sobą a mama sobie obejrzy odcinek ulubionego serialu. Zupełnie nieoczekiwanie z jednego odcinka zrobiły się trzy i tak nas zastał wieczór. Z racji nagle wyjących o kolację dzieci (tak im się czasem zdarza, że nic nie mówią a w ostatniej chwili upadają z głodu pod moimi nogami) zrobiłam makaron z serem i łososiem i szpinakiem . Brzmi bardzo wykwintnie ale prawda jest taka że szybciej robi się tylko makaron z samym serem.
Jaki morał z tej historii?
-Zawsze sprawdź wcześniej zabawki czy obie działają.
-Po sklepie z zabawkami trzeba poruszać się biegiem, najlepiej zygzakami, aby dzieci nie miały czasu zatrzymywać się przy półkach.
-Jeśli Mc Donald ma zjeżdżalnie na powietrzu, zawsze można rozgrzeszyć fast food ćwiczeniami fizycznymi.
-Matka też człowiek, nie musi codziennie sprzątać, czasem może nawet odpocząć.
-Gilmore Girls zakrzywiają czaso-przestrzeń. Zdarzyło mi się to nie pierwszy raz.
Bisous
-Zawsze sprawdź wcześniej zabawki czy obie działają.
-Po sklepie z zabawkami trzeba poruszać się biegiem, najlepiej zygzakami, aby dzieci nie miały czasu zatrzymywać się przy półkach.
-Jeśli Mc Donald ma zjeżdżalnie na powietrzu, zawsze można rozgrzeszyć fast food ćwiczeniami fizycznymi.
-Matka też człowiek, nie musi codziennie sprzątać, czasem może nawet odpocząć.
-Gilmore Girls zakrzywiają czaso-przestrzeń. Zdarzyło mi się to nie pierwszy raz.
Bisous
Komentarze
Prześlij komentarz