Pokazy lotnicze

Uwielbiam spędzać czas w parku. Tyle rzeczy wspaniałych dzieje się w parku, choćby odległość między mną i krzyczącymi dziećmi...
Teraz mamy okres migracji szpaków. Małe czarne szkodniki, ale jakie pokazy lotnicze dają. Mają swoje ulubione drzewa, codziennie inne, i wszystkie się tam zlatują. Małymi grupkami po 200 300 zlatują się na drzewo. W międzyczasie niektóre odlatują a inne znowu się zbierają i właściwie nie wiesz ile tego tam siedzi.
I nagle zrywają się do lotu tysiącem. Przelatuje ci przez głowę myśl jak one się tam zmieściły ale tylko ułamkiem sekundy bo już oglądasz show. Jak ławica ryb, jak balet. W prawo w lewo, żadnych zderzeń, żadnych wypadków. A potem znów grupkami przysiadają na drzewie, ale nie wszystkie na raz tylko tak na niemca z przyczajenia, trochę z jednej trochę z innej strony, żebyś się nie połapała ile ich tam i żeby znowu cię zaskoczyły gdy poderwą się wszystkie na raz....
Piękne, pełne gracji, zgrane aż im zazdroszczę...
Ale nie byłabym sobą gdybym w międzyczasie nie pomyślała o obsranym samochodzie, o dwóch kupach na głowie mojej mamy, o dowcipie o ptakach i niewidomym i o tym jak mi kiedyś jeden z tych lotników narobił na Zdzisię i długo się zastanawiałam czy jak ci ptak nasra na Zdzisię, to szczęście będziesz miała Ty czy Zdzisia?
Bisous





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Karkówka

Chcesz cebulkę ze szczypiorkiem?

Komu chleb na myśli....