Ciastko z okienka

Mam u siebie w miasteczku dziadka z okienka. Mieszka na parterze i spędza czas w oknie lub przed nim. Ja z kolei jestem uzależniona od gadania więc się z dziadkiem znamy i lubimy.
Kiedyś jak mi zniknął z radaru to się martwiłam i aż go na ulicy ucałowałam przy ponownym spotkaniu.
W Marsylii też miałam takiego dziadka. Co na niego wpadałam to dawał Clemkowi monetę na karuzelę.
No i do tego moja sąsiadka z mieszkania na przeciwko. Clément jej obszukał wszystki kąty i zajrzał do każdej szuflady, przemeblował wszystkie skarpetki a ona mu kupiła wielki wóz strażacki.
Ja po prostu mam czas więc się zatrzymuję i rozmawiam a im chyba właśnie tej rozmowy brakuje.
Dzisiaj szłam odprowadzić Clemka do przedszkola a dziadek mi przez okno krzyczy "wracając zapukaj". No to zapukałam...i dostałam tackę ciasteczek. Włoski przepis. Małe kółeczka z ciasta parzonego smażone i glazurowane cukrem z aromatem kwiatów pomarańczy. Teraz położyłam dzieci spać, ogarnę zabawki i czeka mnie kawa z ciasteczkiem. I naprawdę nic nie smakuje lepiej jak ciasteczko od serca.
Ludzie! Uśmiechajcie się do siebie, bo uśmiech zawsze wraca!


Smacznego i
Bisous

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Karkówka

Chcesz cebulkę ze szczypiorkiem?

Komu chleb na myśli....